Myśli o przewalutowaniu kredytów walutowych zwykle pojawiają się w sytuacji, gdy kurs mocno rośnie. Wtedy kredytobiorcy mają dość stresu związanego z ryzykiem walutowym i chcą się pozbyć kłopotu. Taka operacja najbardziej opłaca się jednak, gdy kurs jest niski, informuje Expander Advisors .
Frank kosztuje już tylko 3,83 zł, a przez chwilę kosztował nawet poniżej 3,80 zł, czyli był najtańszy od pamiętnego czarnego czwartku (15 stycznia 2015 r.). Rata przykładowego kredytu w tej walucie spadła od grudnia z 2074 zł do 1910 zł. Część frankowiczów może się zastanawiać, czy jest to dobry moment na przewalutowanie kredytu i pozbycie się ryzyka związanego ze spłacaniem kredytu w obcej walucie. Taka operacja oznaczałaby jednak wzrost raty do 2631 zł, czyli do takiego poziomu, który miałby miejsce, gdyby kurs franka wynosił aż 5,27 zł. Tak drastyczny wzrost wynika z tego, że oprocentowanie po przewalutowaniu wzrosłoby kilkukrotnie. W przypadku naszego przykładowego kredytu obecnie wynosi ono 0,57%. Po zmianie waluty byłoby to prawdopodobnie 4,1%, czyli tyle, ile wynosi oprocentowanie udzielanych obecnie kredytów w złotych z najniższym wkładem własnym. Nawet gdyby bank poszedł kredytobiorcy na rękę i pozwolił zachować dotychczasową marżę (w 2008 r. były one dużo niższe niż obecnie), to i tak rata istotnie by wzrosła – do 2381 zł.
Oprócz natychmiastowego wzrostu raty, przewalutowanie spowoduje również, że rata będzie dalej rosła w przyszłości. Mamy bowiem w Polsce najniższe stopy procentowe w historii i już w przyszłym roku prawdopodobnie zaczną rosnąć. Oczywiście, w Szwajcarii stopy również mogą wzrosnąć, ale do tego dojdzie dopiero, gdy frank zacznie się osłabiać. Wzrost stóp procentowych w tym przypadku będzie więc prawdopodobnie rekompensowany niższym kursem franka.
źródło: Expander Advisors